Zacznę od tego, że moja majówka zaczęła sie w poniedziałek. Miałam być o 16 w moim miasteczku, a wylądowałam o 01:00. Popsuło nam się auto i trzeba sie było z nim polawetować 120 km. =/ Szczerze to już mi sie wtedy odechciało wyjazdu w góry. Ale potem stwierdziłam, że nie po to się tyle męczyłam żeby nie jechać.
Day 1
Z naszego balkonu zaraz po przyjeździe. Spokojnie- sukienkę mam założoną dobrze. Przód ma taki sam, tylko lekko go przyszyłam bo miał jak dla mnie za duży dekolt.
Strumyk zaraz obok naszego hoteliku.
spokojnie, mam spodenki =D
Na samej górze Kruczych Skał. Z widokiem na Śnieżkę
Day 2
W drodze na Kopę. Wyglądam jak ruska szamanka, ale nie wzięłam ze sobą kapelusza i na głowie mam mamy chustę. Było w ten dzień strasznie gorąco i rozbierałam się jak mogłam.
Ale na szczęście od połowy drogi leżał ŚNIEG! Nie pamiętam kiedy sie z niego tak cieszyłam =D
W zjeździe na dół wyciągiem towarzyszyła mi przez chwilę biedronka. Dodała mi otuchy. Nie zdawałam sobie sprawy, ale jak usiadłam na krzesełku i wisiałam parę metrów nad ziemią byłam kompletnie sparaliżowana. Kiedyś byłam odważniejsza...
Haha, ale jaja. Jaja jadą wyciągiem na Kopę =D
Dziki Wodospad
Biedronka again. Tym razem w drodze do Świątyni Wang.
Świątynia Wang. Jak dla mnie nic specjalnego. Ot mały kościółek z pięknym widokiem na góry.
Day 3
Ciemne chmury nad Western City. W ten dzień rozpętała się niezła burza.
Coś jak Pocahontas =p
Day 4
Kawa mrożona.. mm.. przejechałabym jeszcze raz tyle km specjalnie dla niej =)
Fotele z kamieni =)
kwiaty od moich facetów =)
Mina boska, ale tu była Gesslerowa nooo! W tamtym tygodniu był odcinek =D
Nieoczekiwanie nasza wyprawa przedłużyla się o jeden dzień =) Pierwszy raz wybyłam gdziekolwiek od 3 lat, kiedy na 3 dni wyjechałam nad morze. Należało mi się, a co! Pracuję, studiuję, mieszkam sama z chłopakiem.
Jedno wam powiem górale. Zazdroszczę wam tej czystej wody w kranach. Nawet balsam mi sie nie chciał po niej wchłaniać =D
Kocham Karpacz!
OdpowiedzUsuńTam odbyłam swoją pierwszą podróż z moim obecnym facetem. Co jakiś czas tam wracamy!
Pod kamiennym fotelem wycięłam orła na lodzie :D
A świątynia Wang jak dla mnie zimą jest upiorna!
Ale za to przed wjazdem do świątyni jest przepyszna pizza! :)))
Pięknie tam:) A i ty cudnie wyglądasz:) Taka wypoczęta;)
OdpowiedzUsuńByłam tam jakieś 9 lat temu i było tak cudownie! Zwiedziłam wszystkie okolice łącznie z Czechami i Skalnym Miastem, że w tym roku chętnie tam wrócę. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja - piękne zdjęcia i Karpacz w pigułce ;)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam nigdzie, ale co tam, odbiję sobie w wakacje ;)
Pozdrawiam!
Analiza matematyczna? :P
OdpowiedzUsuńjakości żywności
Usuńpiękne widoki! :)
OdpowiedzUsuńAle zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńA błaś w tej knajpie gdzie Geslerowa czy wolałaś nie ryzykować?:D
byłam, ale tam akurat śniadaniarnie zrobiła. Co prawda byliśmy na tej samej ulicy, ale woleliśmy śniadanko sobie robić sami. Po obejrzeniu odcinka cieszyliśmy się, że nas nic nie podkusiło =D
UsuńŚwietne zdjęcia, aż chciało by się tam teraz być :)
OdpowiedzUsuńAch, kocham Karpacz, i góry generalnie! :) pozdrawiam swoją imienniczkę! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia! Zazdroszczę Ci majówki, ja w tym czasie siedziałam nad książkami :/ Rzeczywiście, oglądałam ten odcinek, ale nie było pewnie nawet sensu wchodzić do środka, w końcu Gesslerowa nie zatwierdziła tej rewolucji :P
OdpowiedzUsuńbardzo ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękne widoki!!!
OdpowiedzUsuń