Strony

czwartek, 31 maja 2012

Herbata z pokrzywy + sąd ostateczny dla włosów.

autor: selewal
 
   
    O tym,  że herbata z pokrzywy pomaga w walce o piękne włosy, wie już chyba większość bloggerek. Ba, ja sama właśnie siedzę z tym cudownym napojem. Ale czy wiecie jakie składniki zawierają w sobie te rośliny i które z nich są odpowiedzialne za zdrowy wygląd skóry, włosów i paznokci?


Skład wyciągu z pokrzywy:
  • superlektyna UDA - hamuje rozwój wirusów
  • kwasy organiczne - mrówkowy i octowy, jak również histamina i acetylocholina.
  • łatwo przyswajalne mikroelementy: wapń, fosfor, żelazo, siarka, potas, jod i sód. Są one potrzebne do prawidłowego przebiegu procesów metabolicznych.
  • Witamina K, flawonoidy i garbniki poprawiają krzepliwość krwi i wchłanianie wapnia. Zapobiega to krwawieniom. Flawonoidy i garbniki dodatkowo pomagają pozbyć się toksyn z organizmu.
  • witamina B2 (ryboflawina) - jej niedobór może powodować zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego oraz stany zapalne błon śluzowych.
  • naturalne barwniki roślinne beta-karoten, chlorofil i ksantofil
  • witamina C
  • kwas pantotenowy, który działa przeciwzapalnie i zwiększa tępo regeneracji tkanek
  • olejki eteryczne
  • fitosterole
  • karotenoidy
  • serotoninę

Działanie pokrzywy:
  • poprawia stan cery, paznokci i włosów nadając im piękny połysk
  • oczyszcza organizm z toksyn i kwasu moczowego, co wykorzystuje się podczas leczenia dny moczanowej
  • wzmacnia układ odpornościowy poprzez stymulację leukocytów, ma działanie antybakteryjne i antywirusowe
  • liście mają działanie przeciwalergiczne i oczyszczają zatoki, dlatego herbata z pokrzywy jest zalecana podczas leczenia kataru siennego
  • wpływa na emisję enzymów z trzustki, przez co obniża poziom cukru we krwi
  • dostarcza dużo żelaza co przeciwdziała niedokrwistości, anemii i słabemu krzepnięciu krwi. W efekcie zwiększa ilość hemoglobiny i erytrocytów we krwi, co przekłada się na lepsze krążenie i wydolność fizyczną.
  • zapobieganie tworzenia się piasku nerkowego, dlatego stosuje się ją jako suplement diety podczas leczenia chorób
  • wykorzystywana jet także do leczenia prostaty i zapaleń dróg moczowych
  • wspomaga trawienie, przez pobudzenie żołądka do emisji soków trawiennych
  • zapobiega wrzodom żołądka i jelit
  • pomaga pozbyć się flegmy z narządów oddechowych i oczyszcza zatoki
  • przeciwdziała schorzeniom wątroby i dróg żółciowych, chorobom śledziony
  • liście przejawiają tendencje do łagodzenia obrzęków i skurczy, a także zapalenia nerwów kończyn, rwy kulszowej i lumbago.
  • wyciąg z korzenia ma działanie przeciwgrzybicze



I druga część dzisiejszej notki: wydałam wyrok na włosy. Za tydzień ścinam na krótko jak obecnie ma Karolina Malinowska. Wcześniej miała tak samo mało włosów jak ja, teraz zmiana jej fryzury jest moim zdaniem jak najbardziej na plus.
Ja miałam parę lat temu taką krótką fryzurkę i lubiłam kiedy mi się wykręcały tak jak u niej na drugim zdjęciu.
Wypadanie włosów na przestrzeni paru dni i doping ze strony koleżanek  utwierdziły mnie w przekonaniu, że będzie to dobra decyzja.
Szkoda mi, bo rosły długo, ale teraz wiem jak je mam pielęgnować i zaczne po prostu od początku. Woda brzozowa w rękę i dodatkowo zagęszczę czuprynkę =)
Dla porównania zdjęcie kiedy miałam krótkie włosy (tu już akurat podrosły). Możecie kliknąć w zdjęcie dla powiększenia obrazu. Niestety mam tylko to, ponieważ moja Tośka nadal się leczy...
Jestem szczupła, wysoka, trochę się boję, że będe wyglądała jak patyczek, ale w końcu jest tyle modelek z krótką fryzurką, że chyba się nie mam czego bać. Oczywiście jeśli w końcu wyjdę od fryzjerki zdam relację i zmienię aktualne zdjęcie włosów.
Paznokcie rosną mi jak szalone, nie łamią się, włosy są sprężyste, ale strasznie wypadają. Nie mam problemów z miesiączką, co wg mnie jest głównym objawem chorób hormonalnych, ale kto wie. W lipcu lub może dopiero w sierpniu przejdę się do lekarza, jeśli do tego czasu nic nie uda mi sie z tym fantem zrobić. Wierzę, że jeśli od nowa zabiorę się za ich pielęgnację, to dam radę coś z nimi zrobić. Zresztą- krótki fryz korci mnie już od dawna =)...


środa, 30 maja 2012

Mega krzem - mega nadzieje

    Parę dni temu dostałam paczkę, w której znajdował się pełnowymiarowy suplement diety Mega Krzem. Nie mam co go opisywać, dam wam niżej zdjęcia tego produktu. O ile nie mogę się wypowiedzieć na razie o działaniu, to smak tabletek jest okropny i mam nadzieję, że efekty mi to wynagrodzą. A jest z czym walczyć, bo Mega Krzem to suplement, który głównie działa na włosy.



www.megakrzem.pl




Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale krzem ma bardzo szerokie spectrum zastosowania w naszym organiźmie. Jest substratem wielu przemian metabolicznych i jego obecność w diecie jest niezbędna.


Zestaw 60 tabletek starcza na 2 miesiące kuracji i po tym czasie zapraszam was na recenzję produktu =)
A jutro opiszę wam drugi suplement: Bratek Plus.

niedziela, 27 maja 2012

Jak przypadkiem pozbyłam się łupieżu...

    Na szybko, na dobranoc krótki wpis o tym jak skutecznie i całkiem przypadkiem pozbyłam się łupieżu. Kto mnie trochę zna, lub był na blogu od początku, wie że przez bardzo długi czas borykałam się z tym problemem.   Czasem było go mniej, czasem lepiej było nie wychodzić z domu... Moja zmora, którą mimo wszystko bałam się leczyć. Dlaczego? Skutecznie odstraszały mnie recenzje kosmetyków ułatwiających walkę z łupieżem. Rozpisywano się nad jeszcze większym wysypem, strasznie suchą i swędzącą skórą głowy. Podświadomie więc unikałam większych relacji z tego typu kosmetykami.

autor: cocinando-colores

Jak wiele innych dziewczyn pewnego razu skusiłam się na szampon bez SLSów i wybór padł na Babydream. Użyłam go może 3 razy, kiedy nagle zauważyłam, że mój łupież się zmniejszył. Nie gloryfikowałam jednak szamponu, ponieważ nie raz, nie dwa zdarzało się, że łupież znikł, a po paru dniach wrócił ze zdwojoną siłą. I tak było i w tym przypadku. Dopiero kiedy znowu moja głowa pozbyła się białych płatków zaczęłam się zastanawiać, co było powodem comebacku. I tu przypomniałam sobie, że użyłam zwykłego szamponu z Joanny z czarną rzepą, który w składzie ma SLSy. Nawrót był ogromny, a po kolejnym myciu znikł, tyle że potem użyłam już Babydreamu bez silnych detergentów.
Wniosek? Przez cały czas kiedy uporczywie starałam się znaleźć przyczynę, problem leżał prawdopodobnie w uczuleniu lub innej reakcji mojej skóry na SLSy! Sama bym na to nie wpadła i pomogła mi w tym blogosfera, która zaczęła kierować się w stronę eko kosmetyków. Dlatego każdej, która pisała np. o Babydream'ie dziekuję =)




Przypominam o wymianie TU

poniedziałek, 21 maja 2012

Maybelline Affinitone Mineral- hit czy kit?

    Dziś wyczekiwana przez niektóre z Was recenzja podkładu mineralnego z Maybelline: Affinitone Mineral. Postanowiłam przy okazji porównać go z Pure-Liquid Mineral, którego mogłyście zobaczyć w poście denkowym. Z jednym jak i z drugim podkładem przeżywałam wzloty i upadki i nawet do dziś nie potrafię się określić czy Pure Liquid był idealny. Jedno wiem na pewno: był za ciemny i za ciężki. Często nakładany na szybko, bez sprawdzenia jak wtopił się w skórę tworzył plamy. Podkreślał suche skórki, ale wystarczyło wcześniejsze odpowiednie nawilżenie skóry. Matowił dość dobrze, ale niestety bardzo szybko schodził i robił to bardzo nierówno. Mimo wad lubiłam go, bo był o niebo lepszy od swojego poprzednika z innej firmy. Idąc po nowy podkład byłam zdecydowana własnie na niego, ale w jaśniejszym odcieniu. Chciałam dać mu szansę, jednak w Naturze spotkała mnie promocja na mineralną wersję Affinitona. I skusiłam się bez namysłu...


Jak widać odcienie różnią się znacznie. Konsystencja Affinitona jest lżejsza i delikatniejsza. Zauważyłam, że z Maybeliinami jest tak, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ja nie potrafię się określić i cieżko mi powiedzieć czy kupię kolejne opakowanie, któregoś z nich. Zdecydowanie Affinitone przypadł mi bardziej do gustu, ponieważ jak już pisałam jest o wiele lżejszy. Podkreśla suche skórki, ale w mniejszym stopniu i jeśli moja skóra jest odpowiednio nawilżona, nie widzę tego problemu. Niestety użyty wraz z kremem powoduje świecenie, a z pudrami, które posiadam nie wygląda zbyt ładnie szczególnie w okolicy oczu. Z bazą utrzymuje się dość długo, bez- różnie to bywa, ale schodzi bardzo równomiernie. Jest wydajny i na pokrycie wystarczy mi jedna niecała pompka. Pure Liquid potrzebował 2, dla uzyskania zadowalającego efektu. Oba podkłady posiadają SPF 18, co na lato może nie być wystarczające.
Dodatkowo zauważyłam dziwną wadę Aff. Mimo że świetnie wtapia się w cerę to można go łatwo ściągnąć np. paznokciem tworząc widoczny ubytek. Kiedyś założyłam plastikową opaskę z ząbkami i przejechałam trochę po czole. Przez jakieś 2 godziny, poki nie spojrzałam w lustro, chodziłam z kreskami na czole.
Na początku miałam problem z jego nakładaniem, ale później doszłam do wprawy i teraz jego aplikacja jest raczej przyjemna. 

 Twarz bez podkładu:
- widoczna sino zielona pręga koło ust
- dość duże plamy piegów, które szczególnie uwidoczniają się w okresie większego wystawiania cery na słońce
- rozszerzone pory
- czerwone policzko - dziś jest strasznie duszno
- małe wypryski lub gojące się już ranki
- troszkę się świecę












Twarz zaraz po nałożeniu podkładu Affinitone Mineral
z góry uprzedzam, że podkład nie zdążył się dobrze ujednolicić ze skórą,
- sina pręga nadal widoczna, ale już w mniejszym stopniu
- plamy piegów niewidoczne, chyba, ze ktoś uparcie będzie się starał je dostrzec
- cera wygładzona, pory mniej widoczne
- małe wypryski całkowicie pokryte, dużym przydałby sie korektor, ale czasem wystarczy większa ilość podkładu na to miejsce
- jak już pisałam, nie jest jeszcze na zdjęciu ujednolicony, ale skóra wygląda na dość naturalną
- delikatne zmatowienie (nie użyłam kremu)






A co obiecuje producent?

Składniki - pigmenty w 100% mikromineralne:
- 0% talku, 
- 0% zapachu,
- 18 SPF.
Efekt: zdrowy i naturalny wygląd skóry. - tak, jeśli jest dobrze nałożony
Widoczny efekt udowodniony już po 8 tygodniach stosowania*:
+ 51% bardziej wygładzona skóra, -tak
+ 33% bardziej promienna skóra, -można by sie zgodzić
+ 17% lepiej nawodniona skóra, - tak
* Badanie kliniczne po 8 tygodniach stosowania – ocena skóry bez makijażu.


W zasadzie obietnice producenta zostały spełnione i nie powinnam się czepiać. Ale denerwuje mnie, że przy każdym dotknięciu twarzy mam brudne od podkładu ręce. Trwałość bez bazy jest różna w zależności od pogody, czy stany mojej cery. Wulkanów raczej nie pokryje, ale świetnie ujednolica koloryt. Na pokrycie wystarczy jedna pompka, cera wygląda naturalnie. Jeśli zastanawiacie się nad kupnem- kupcie. To podkład, który u każdego sprawdza się inaczej i żadna recenzja nie powie wam jak będzie się u was sprawował...
Ostateczna ocena? W skali 10 punktowej ok 7. Czy kupię ponownie? Nie mam pojęcia...






Btw: Zapraszam serdecznie na bloga Wewnętrznej- przesympatyczna młoda osóbka, testująca głównie produkty przeznaczone dla nastolatek. Niesamowicie pomocna i wesoła. Klikać!

czwartek, 17 maja 2012

Domowy sposób na zaskórniki #2

    O plastrach z żelatyny pisałam jakiś miesiąc temu TU. Tym razem mam dla was coś co pomoże nam w trudnej walce z zaskórnikami, ale korzystając z naszej domowej apteczki.

Tonik aspirynowy, to płyn na bazie czystej wody i aspiryny, lub polopiryny S. Zawarta w tych tabletkach substancja- aspiryna lub kwas acetylosalicylowy, ma działanie łagodnie złuszczające, wybielające i antyzaskórnikowe. Tonik możemy używać w celu pozbycia się także wyprysków, wrastających włosków po depilacji oraz złagodzenia podrażnień. Jego zdolność rozpuszczania tłuszczy pomaga usunąć zalegającą warstwę w gruczołach łojowych.

Do dzieła! Co jest nam potrzebne?

  • pusta butelka, najlepiej o pojemności 100 ml
  • 1 blister (listek) polopiryny S
  • czysta woda- destylowana, lub przefiltrowana ( w moim przypadku Britą )
  • łyżka i ręcznik papierowy / lub jeśli ktoś ma- moździerz 



Na początku nasze tabletki musimy porządnie rozgnieść. Ja użyłam łyżki i ręcznika papierowego, w który włożyłam tabletki, aby zabezpieczyć proszek przed "uciekaniem". Niestety jest to najcięższy etap całej produkcji naszego toniku i jeśli ktoś ma w domu moździerz, to polecam go użyć.

Na zdjeciu przedstawiłam wam jak mniej więcej wygląda ilość 1 rozgniecionej polopiryny. My potrzebujemy niestety 10 razy więcej, dlatego musimy zużyć cały blister. Polecam również mieszać całość od razu w buteleczce, ponieważ ja najpierw zrobiłam to w szklance i później ciężko mi było przenieść całość.

A teraz trochę liczb. Nasza tabletka ma w sobie 300 mg kwasu acetylosalicylowego, dlatego aby uzyskać tonik 3% w 100 ml wody należy zużyć cały listek. Jeśli was nie podrażni spokojnie możecie dążyć do stężenia 5%.
Z tego co wiem 1 tabletka aspiryny ma 500 mg, więc należy sobie wyliczyć właściwą ilość dla 3%, lub 5%.


Tak wygląda rozmieszana całość. Teraz wystarczy włożyć ją do lodówki na 24h. Taką buteleczkę możemy przechowywać w chłodzie nawet 2 tygodnie. Zauważyliście już może, że powstała zawiesina, dlatego przed każdym użyciem należy mocno wstrząsnąć tonikiem, nalać na wacik kosmetyczny i przemyć drugą stroną- unikniemy kontaktu z drobinkami tabletki, które mogą nas podrażnić. 
Najlepiej stosować go co 2-3 dni. Używany codziennie może przesuszać.

I na koniec: koszt "produkcji" to tylko cena tabletek. Za 1 blister polopiryny S zapłaciłam ok 3 zł 

Mam nadzieję, że pomogłam wam po raz kolejny. Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze oraz nowe obserwacje. Obiecuję w wakacje zorganizować konkurs lub rozdanie dla Was =*

środa, 16 maja 2012

Makijaż Purple Haze

   Po pierwsze muszę wam koniecznie napisać, że maseczka z wczorajszej notki jest rewelacyjna! Nie pamiętam kiedy udało mi się uzyskać efekt dociążonych, nie puszących się, lśniących i żeby tego było mało: sypkich włosów. Od wczoraj maseczka z żółtkiem na stale zagości w mojej pielęgnacji włosowej. Może uda wam się wyłapać efekt na ostatnim zdjęciu.

Dzisiejszy temat to makijaż wykonany głównie paletką Purple Haze z Avonu oraz jednym cieniem z tej samej serii z Smokey Eyes. Muszę przyznać, że są to moje ulubione cienie, ponieważ mają bardzo fajną pigmentację i zadziwiająco długo utrzymują się na moich powiekach bez rolowania.
Korzystając z okazji pozdrawiam Justynę- moją główną dostarczycielką kosmetyków z tej firmy =*


Oczywiście, żeby nie było tak pięknie, aparat zjadł kolory. W rzeczywistości cień przy załamaniu jest bardziej intensywny, a kreska wykonana jest ciemnym fioletem a nie szarością i jest wyblendowana dalej. Ten sam cień mozecie podziwiać na dolnej powiece i tu jest on już nieco wyraźniejszy. Na całej górnej powiece i w kąciku jest biały cień, który na zdjęciu kompletnie stopił się ze skórą.



Aktualnie próbuję ujarzmić swoją grzywkę, która jest już za długa i zbliża się do momentu krytycznego, w którym nie wytrzymam i znów ją zetnę. Dziś wyciągnęłam dłuższe pasma i nałożyłam je na te krótsze. Mam nadzieję, że taka fryzura pomoże mi chociaż na chwilę zapomnieć o możliwości skrócenia jej do wysokości brwi. Od 2 klasy podstawówki, kiedy nieświadoma zła ciachnęłam dosłownie 2 kosmyki, nikt nie widział mnie bez grzywki dłuższej niż do nosa.  Czas coś w końcu zmienić =)
Absolutnie taka fryzurka mi nie przeszkadza, ponieważ włosy bez problemu mogę wsunąć za ucho, a wtedy grzywka trzyma się spokojnie pod dłuższymi pasmami =)



wtorek, 15 maja 2012

Denko #1

   Mam nadzieję, że jeszcze się mną nie znudziliście? Na dobranoc- projekt denko, po raz pierwszy u mnie na blogu. Produktów nie jest dużo, ale biorąc pod uwagę to, że kosmetyki zawsze zalegały u mnie w domu, dla mnie jest to ilość oszałamiająca...



  1. Szampon wzmacniający Rzepa - Joanna (jak dla mnie się nie sprawdził, nie wpłynął w żadnym sensie na kondycje moich włosów. Już dawno z niego zrezygnowałam, teraz jedynie go "dobiłam".) Czy kupię ponownie? NIE
  2. Kozie mleko- krem do rąk- Ziaja - już moje 2 opakowanie. Samego kremu jak i tej serii kosmetyków nie muszę wam przedstawiać. Czy kupię ponownie? TAK
  3. Dezodorant Pink Passion- Fa - szczerze wam powiem, że nie wiem jakie jest jego działanie na pocenie, bo ja nie mam z tym problemu (jeśli nie ma upału mogę się nawet obyć bez antyperspirantu), a i tak używam w tym celu produktów w kulce. Przede wszystkim urzekł mnie zapach i do tego stopnia, że kupiłam już 3 opakowanie. Czy kupię ponownie? TAK, ale może kiedyś, powoli zaczyna mi się nudzić.
  4. Podkład Pure Liquid Mineral - odcień Fawn - Maybelline - samo działanie to dla mnie same pozytywy, jednak nie trafiłam z kolorem. Aktualnie posiadam Affinitona i mimo że odcień to traf w 10, to samo działanie jest już gorsze. Czy kupię ponownie: TAK, ale w innym odcieniu.
  5. Body Cream- Oriflame - recenzja TU. Czy kupię ponownie?: TAK
  6. Peeling do ciała - Winogrono- BeBeauty- ten zapach mnie powalił na kolana. Ziarna są bardzo duże i ostre (łupinki orzecha), ale był to jeden z moich ulubieńców. Nie polecam go na całe ciało, ja używałam go wyłącznie na uda. Czy kupię ponownie?:NIE, moje serce podbił peeling kawowy. Przepis TU.

btw. interesują was takie notki w moim wydaniu?

Maseczka z żółtkiem- moja wersja

  Dziś zmierzymy się z popularną maseczką do włosów z żółtkiem. Odkąd tylko kupiłam produkt L'biotici myślałam o jakimś tuningu. Oto co powstało dzisiaj:

Potrzebne produkty:
  • żółtko
  • odżywka/maska (w moim przypadku L'biotica Biovax)
  • zestaw witaminowy z ZSK
  • mleczko pszczele ZSK


Na początku dobrze rozmieszałam 1 żółtko z około 1,5 łyżeczki  maski. Następnie dodałam niewielką ilość- niecałe pół łyżeczki witamin. Na koniec doszły 2 krople mleczka pszczelego


Całość wygląda, powiedziałabym dość apetycznie, ponieważ kojarzy mi się z żółtkiem, które babcia niegdyś ucierała mi z cukrem. Był to jeden z moich ulubionych przysmaków, na który teraz bym się raczej nie zdecydowała. Konsystencja jest dość wodnista, więc należy uważać przy aplikacji. Nowej maseczki jest dość dużo, więc myślę, że wystarczy nawet na długie włosy.


I na koniec gotowa maseczka. 
Nie należy specjalnie uważać przy mieszaniu, ponieważ wszystko bardzo dobrze łączy się ze sobą. Myślałam, że żółtko opornie będzie się mieszać, jednak moje obawy się nie sprawdziły. Grudki, które widzicie na zdjęciu to po prostu bąbelki powietrza. 

Całość nakładamy na umyte włosy. Zabieg powtarzać najlepiej raz na 2 tygodnie.

Koniecznie napiszcie mi jakie są wasze ulubione przepisy na maseczkę z żółtkiem!

PS: przypominam o wymianie TU

poniedziałek, 14 maja 2012

UWAGA: Wymiana!

   W końcu zabrałam się za siebie i zrobiłam zdjęcia produktom, które chętnie wymienię.!!!










Pianka do włosów- Cien
firm hold - 3
pojemność 250 ml
zużycie: niecała połowa
termin ważności: 07/2013







 Odżywka redukująca łupieżu- Ziaja
z czarną rzepą, aloesem, olejem jojoba, porowit. B5
pojemność: 200 ml
zużycie: minimalne, użyłam 2-3 razy
termin ważności : 11/2013



Refreshing Body Cream- Oriflame
pojemność: 200 ml
zużycie: odchyliłam tylko sreberko i maźnęłam palcem. Także jest to pełnowymiarowy produkt.
termin ważności: brak danych na opakowaniu

Lakiery: (kolory dokładnie jak na zdjęciu)

  • Coral Prosilk: 64
  • Pease: 57 (jeszcze rok ważny, ale widać że się delikatnie rozwarstwia. Natomiast nie ma problemu z nałożeniem)
  • Extra Long Lasting: ados: 584
  • Nail Care: Lovely: bezbarwny utwardacz
  • French Duo Wibo





Mini Me -eye liner Miss Spoty
050 Snow
zużycie: minimalne
termin ważności: brak danych
( opakowanie delikatnie pobrudzone od moich paluchów z podkładem )







kontakt: w komentarzu lub orzeszynska.s@o2.pl

Włosy-aktualizacja (maj)

  W końcu chłopak mógł mi dzisiaj zrobić zdjęcie i mogę wam przedstawić aktualizację stanu moich włosów. Niestety włosy nadal są suche, aczkolwiek coraz mniej. Akurat na dzisiejszym zdjęciu nie wyglądają za dobrze, tym bardziej, że nie robię wam zdjęć z lampą, żeby nie przekłamać koloru ani stanu włosów.
Ale do rzeczy:

włosy kwiecień:





Wyglądają na lśniące ale to "wina" sztucznego światła. Kolor niestety przekłamany. Moje najgorsze zło- wycieniowałam, wierząc, że nabiorą objętości. Żałuje do tej pory.








Włosy maj





Coś się zmieniło. Pytanie co. Trudno po tym zdjęciu określić mi czy włosy urosły, bo tamto jest robione troche z innej perspektywy, ale ja mam wrażenie, że trochę tak. Kolor jest trochę ciemniejszy niż na zdjęciu.








Miesięczna pielęgnacja:

  • mycie co 3-4 dni
  • olejek Alterra granat i awokado - na 3-4h przed myciem włosów
  • szampon- Joanna z czarną rzepą (w tym miesiącu królować będzie Babydream)
  • maska: L'biotica Biowax - zielona do włosów suchych i zniszczonych (widzę po niej poprawę, wkrótce recenzja)
  • henna w kremie Delia -raz na miesiąc ( na zdjęciu już jej nie widać)
  • od czasu do czasu serum z L'biotici lub Gliss Kur 7 Oil (rzadziej)
  • wcierka: w tym miesiącu brak: skończyła się i czekam nadal za dostawą
  • dodatkowo piję pokrzywę i zielona herbatę
  • + wszystkie niekosmetyczne sposoby opisane TU
Jak tylko stanę na finansowe nogi mam zamiar rozejrzeć się za dobrym olejem. Ale tu pytanie: Amla, Sesa, Vatika? Jak zwykle oczekuję waszej pomocy =)

niedziela, 13 maja 2012

Mała armia pomocników z ZSK

  Wczoraj dostałam swoją pierwszą paczuszkę ze strony zrobsobiekrem.pl . Zamówiłam tylko parę produktów, ale myślę, że w niedługim czasie moja kolekcja ulegnie powiększeniu.
Ja skupiłam się na włosach i mam zamiar pokazać wam co sobie kupiłam. Poniżej znajdziecie opis tych produktów ze strony producenta.

Przepraszam za jakość,  nie mam aktualnie aparatu.

W nawiasach wpisałam do czego chcę użyć tych produktów.


Organiczny olej rycynowy 5,50 zł za 30 ml ( do wcierania w skalp i na końcówki)
Skład
- 85% kwasu rycynolowego;
- kwas oleinowy;
- kwas stearynowy;
- kwas linolowy;

Zastosowanie
Zastosowany zewnętrznie wykazuje działanie natłuszczające i ochronne. Zapobiega utracie wilgotności naskórka. Stosowany jako środek pielęgnujący i leczniczy do włosów Działa pozytywnie na skórę i tkankę podskórną. Olej rycynowy jest najbardziej błyszczącym olejem roślinnym, dlatego jest głównym składnikiem szminek i błyszczyków. Używany przez dluższy czas może wysuszyć skórę ust, dlatego płynne błyszczyki powinno się mieszać z innymi olejami. Niestety wówczas połysk nie jest taki intensywny. Mydło z olejem rycynowym w składzie bardzo dobrze się pieni.
Olejowe kąpiele włosów (olej rycynowy wcierać w skórę i we włosy, potem zmyć łagodnym szamponem). Stosuje się przy wypadaniu włosów, rozdwajaniu końcówek i łamliwość włosów, uszkodzeniu włosów zabiegami fryzjerskimi. Także przy łuszczycy we włosach, łupieżu suchym.

Frakcjonowany olej kokosowy 4,78 zł za 30 ml (do olejku)
Jest otrzymywany w procesie hydrolizy oleju kokosowego i następnie delikatnie wyodrębniane w destylacji z parą wodną. Frakcjonowany olej kokosowy ma bardzo długą przydatność do użycia jest lekki, nie tłusty, nie plamiący. Jest doskonałym olejem do masażu, pielęgnacji skóry i do mydeł. Frakcjonowany olej kokosowy jest przydatny jako nośnik dla olejków aromaterapeutycznych i pomaga im wniknąć do skóry. Wchodzi w skład formulacji tworzących kremy do twarzy, balsamy oleje kąpielowe, sole kąpielowe i mydła.
Olej ten może być stosowany bezpośrednio na skórę.

Mleczko pszczele 3,90 zł za 15 ml (do maski)
Zastosowanie:
Mleczko pszczele jest naturalnym produktem o wysokiej zawartości składników odżywiających. Ekstrakt z mleczka pszczelego jest zalecany do kosmetyków stymulujących metabolizm skóry, regenerujących i wspomagających gojenie. Ekstrakt z mleczka pszczelego działa nawilżająco, wygładzająco i kondycjonująco, również na włosy. Jest doskonałym przeciwutleniaczem dzięki zwartości naturalnych witamin. Opóźnia procesy starzenia.  Ekstrakt z mleczka pszczelego polecany jest również do kosmetyków regulujących wydzielanie sebum.

Mleczko pszczele od czasów starożytnych uznawane jest za eliksir młodości, ponieważ zawiera między innymi:

  • prolinę - aminokwas,  wspiera syntezę włókien kolagenu i elastyny 
  • kwas asparaginowy: aminokwas, niezbędny do regeneracji i wzrostu tkanek
  • witaminy z grupy B: niezbędne do prawidłowego funkcjonowania skóry.Witamina B2 (ryboflawina) – niezbędna do zachowania integralności błon komórkowych. Jej niedobór przyczynia się do powstawania nowotworów. Bierze udział w transporcie tlenu do tkanek. Witamina H (biotyna) – jej niedobór przyczynia się do powstawania łuskowatych skaleczeń na skórze i błonie śluzowej. Witamina B9 (kwas foliowy) – bierze udział w odnowie komórek. Witamina B6 (pirydoksyna) – odgrywa istotną rolę w metabolizmie cynku. Witamina B5 (kwas pantotenowy): mleczko pszczele jest najbogatszym, naturalnym źródłem witaminy B5. Działa ona jako przeciwutleniacz, redukuje podrażnienia, sprzyja gojeniu się ran i utrzymuje równowagę skórną..
  • witaminę C: niezbędna do syntezy kolagenu, chroni skórę przed szkodliwym, oksydacyjnym działaniem wolnych rodników.
  • proteiny: proteiny o niskiej masie cząsteczkowej są dobrymi składnikami nawilżającymi głębsze partie skóry, podczas gdy proteiny o wyższej masie, działają lepiej powierzchniowo nadając skórze gładkość i jędrność.
  • węglowodany przyczyniają się do utrzymania odpowiedniego poziomu nawilżenia w warstwie rogowej. Węglowodany tworzą wiązania wodorowe z cząsteczkami wody, zapobiegając tym samym jej utracie i zmniejszając odwodnienie. Dodatkowo niektóre z nich tworzą na powierzchni skóry ochronny film, zmniejszając transepidermalną utratę wody.
  • siarkę: składniki o działaniu przeciwłojotokowym. Siarka jest minerałem wykorzystywanym do leczenia łojotoku, ze względu na swoje działanie keratolityczne.
All in one- zestaw witamin 5,99 zł za 10 g (do maski, wody brzozowej)
Gotowa kompozycja, łatwa do zastosowania. Optymalne połączenie aktywnych składników  witamina E, witamina C,witamina B3, witamina B5, witamina B6. Bez konserwantów. Pomaga chronić i dotlenić skórę, zapewnia dodatkowy efekt zmiękczający i nawilżający, stymuluje wzrost komórkowy i regenerację tkanki, zapobiega stanom zapalnym skóry i wspomaga odbudowę uszkodzonej tkanki, zapewnia delikatne działanie przeciwbakteryjne. Przy każdym aktywnym składniku podana jest orientacyjna zawartość witaminy w kompozycji. Nie możemy podać dokładnego składu gdyż jest zastrzeżony.

Witamina E 1-5%
  - silny naturalny przeciwutleniacz
  - chroni DNA i inne struktury komórkowe przed atakiem wolnych rodników
  - zapewnia efekt nawilżający, odżywczy i przeciwzapalny

Witamina C 5-10% SAP
  - jeden z najefektywniejszych naturalnych przeciwutleniaczy
  - efektywnie chroni komórki skóry przed atakiem wolnych rodników
  - uczestniczy w syntezę elastyny i kolagenu
  - zapewnia delikatne działanie przeciwbakteryjne

Niacinamid (witamina B3) 25-50%
  - niezbędny składnik metabolizmu komórkowego uczestniczący w syntezie
  hormonów i protein 
 - stymuluje mikrocyrkulację krwi

Pantotenian wapnia (witamina B5) 10-25%
  - rozpuszczalna w wodzie sól kwasu pantotenowego
  - zaangażowana w wiele procesów metabolicznych (synteza biochemiczna i mechanizmy dostarczające energię)
  - utrzymuje poziom nawilżenia skóry 
  - stymuluje wzrost komórkowy i regenerację tkanki
  - zapobiega stanom zapalnym i wspomaga odbudowę uszkodzonej tkanki

Piridoksyna (witamina B6)  1-5%
  - składnik niezbędny do prawidłowego funkcjonowania skóry
  - niedobór prowadzi do uszkodzenia tkanki
  • Może być stosowana w : kremach, tonikach, lotionach, serum, maseczkach, szamponach, odżywkach, farbach do włosów
  • Stosowana w odżywkach i szamponach do włosów
  • pomaga chronić i utrzymać kolor włosów przed szkodliwym działaniem promieniowania UV
  • zapobiega rozdwajaniu się końcówek i łamaniu włosów
  • rewitalizuje i odżywia z efektem mocnych i lśniących włosów
  • chroni włosy przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem UV
  • wspomaga utrzymanie wilgotności włosa


sobota, 12 maja 2012

Mój sposób na peeling kawowy

  Z góry przepraszam za brak zdjęć w tym poście, jednak papka, którą stworzymy nie wygląda apetycznie.
Chciałabym wam dziś pokazać mój sposób na domowy peeling kawowy. Nie wymaga dużej ilości czasu do przygotowania a efekty są zauważalne już po pierwszym użyciu.

Od czego zacząć?

  • Przede wszystkim od zaparzenia kawy mielonej (mi wystarczają 3-4 łyżeczki). Zalewamy ją wrzątkiem tak, żeby woda była jakieś parę milimetrów nad powierzchnią. Jeśli zostawimy ją do ostygnięcia, woda wchłonie się do zmielonych ziarenek i nie będziemy musiały przesączać fusów. Także dzięki temu nie są takie suche. Oczywiście jeśli w dzień zdarza wam się wypić kawę możecie osad zostawić na wieczorne przyjemności =) Peeling można wykonać także przy pomocy niezaparzonej kawy, jednak myślę, ze efekt nie będzie wtedy tak skuteczny, ponieważ ze zmielonych ziaren nie wydostanie się składnik odpowiedzialny za walkę z cellulitem czyli: kofeina. Co więcej niestety cudowny napój sam w sobie może powodować u nas złogi rozpychające tkankę tłuszczową, tym bardziej jeśli pijemy ją ze śmietanką (polecam mleko- ma mniej tłuszczu i jest lepiej trawione niż śmietanka). Ale nie popadajmy w histerię. Jest wiele innych produktów, które powodują u nas cellulit i to na pewno nie kawa jest głównym czynnikiem.
  • Następnie dodaję około 2 płaskich łyżeczek cynamonu. Niestety nie znam dokładnego działania cynamonu na walkę z pomarańczową skórką, ale z pewnością jest to czynnik wspomagający.
  • opcjonalnie możemy również dodać 1 łyżeczkę imbiru. Myślę, że to przez działanie rozgrzewające i stymulujące przepływ krwi.
  • Ostatnim krokiem jest dolanie olejku (w moim przypadku jest to Alterra granat i awokado, ale z pewnością lepiej sprawdzi się ten przeznaczony do cellulitu), aż do uzyskania odpowiedniej wg was konsystencji.
Voila! Wystarczy teraz użyć peelingu na naszych udach i efekt gwarantowany. Dla uzyskania lepszych rezultatów możemy zostawić naniesioną papkę na parę minut. Nie spodziewajcie się, że problem zniknie po paru użyciach, ale zdecydowanie pomaga nam go zwalczyć. 
Osobiście nie miałam problemu ze zmyciem, tak jak w przypadku ulubionego (już niestety nie =D) peelingu z BeBeauty- z winogronem i łupinkami orzecha. Wystarczy polać nogi wodą i wszystko ładnie się spłukuje. Niestety bałagan wokół jest ogromny, ale nie znaczy to, że nie jest do opanowania.

Dodatkowo zakupiłam dziś masażer (9,99zl) polecany przez Kaś (swoją drogą zapraszam na jej bloga i sami oceńcie jej efekty- moim  zdaniem ogromne). Może zrobię wam haul z tym co kupiłam dzisiaj, ale muszę jeszcze przemyśleć czy jest co pokazywać.

Więc ja Kochane? Działacie? A może macie już jakieś swoje doświadczenie w tej kwestii?


piątek, 11 maja 2012

Paczka od Johnson's baby

  Dziś chciałabym was poinformować, że na stronie Johnson's Baby możecie zamówić bezpłatne próbki ich produktów. Ja wybrałam wszystkie, które były dostępne, a w tamtym tygodniu przyszła do mnie paczka.

Oto co otrzymałam:
  • łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3w1- 50 ml
  • ochronny krem przeciw odparzeniom- 15 ml
  • krem pielęgnacyjny- 15 ml
  • mleczko pielęgnujące- 30 ml

Myślę, że warto tym bardziej, że nie ponosicie żadnych kosztów, a wielkość próbek będzie idealna na wakacyjne wojaże =)

czwartek, 10 maja 2012

Fotorelacja Karpacz

Dużo zdjęć =) Ale w końcu udało mi się zmobilizować dzięki notce o takiej samej tematyce u jednej z was (a analiza nadal czeka- w sobote egzamin).

Zacznę od tego, że moja majówka zaczęła sie w poniedziałek. Miałam być o 16 w moim miasteczku, a wylądowałam o 01:00. Popsuło nam się auto i trzeba sie było z nim polawetować 120 km. =/ Szczerze to już mi sie wtedy odechciało wyjazdu w góry. Ale potem stwierdziłam, że nie po to się tyle męczyłam żeby nie jechać.

Day 1
Z naszego balkonu zaraz po przyjeździe. Spokojnie- sukienkę mam założoną dobrze. Przód ma taki sam, tylko lekko go przyszyłam bo miał jak dla mnie za duży dekolt.


Strumyk zaraz obok naszego hoteliku.

spokojnie, mam spodenki =D

Na samej górze Kruczych Skał. Z widokiem na Śnieżkę

Day 2

W drodze na Kopę. Wyglądam jak ruska szamanka, ale nie wzięłam ze sobą kapelusza i na głowie mam mamy chustę. Było w ten dzień strasznie gorąco i rozbierałam się jak mogłam.

Ale na szczęście od połowy drogi leżał ŚNIEG! Nie pamiętam kiedy sie z niego tak cieszyłam =D



W zjeździe na dół wyciągiem towarzyszyła mi przez chwilę biedronka. Dodała mi otuchy. Nie zdawałam sobie sprawy, ale jak usiadłam na krzesełku i wisiałam parę metrów nad ziemią byłam kompletnie sparaliżowana. Kiedyś byłam odważniejsza...

Haha, ale jaja. Jaja jadą wyciągiem na Kopę =D

Dziki Wodospad


Biedronka again. Tym razem w drodze do Świątyni Wang.

Świątynia Wang. Jak dla mnie nic specjalnego. Ot mały kościółek z pięknym widokiem na góry.

Day 3

Ciemne chmury nad Western City. W ten dzień rozpętała się niezła burza.


Coś jak Pocahontas =p

Day 4

Kawa mrożona.. mm.. przejechałabym jeszcze raz tyle km specjalnie dla niej =)

Fotele z kamieni =)

kwiaty od moich facetów =)

Mina boska, ale tu była Gesslerowa nooo! W tamtym tygodniu był odcinek =D

Nieoczekiwanie nasza wyprawa przedłużyla się o jeden dzień =) Pierwszy raz wybyłam gdziekolwiek od 3 lat, kiedy na 3 dni wyjechałam nad morze. Należało mi się, a co! Pracuję, studiuję, mieszkam sama z chłopakiem. 
Jedno wam powiem górale. Zazdroszczę wam tej czystej wody w kranach. Nawet balsam mi sie nie chciał po niej wchłaniać =D