Strony

środa, 28 września 2011

Recenzja: maseczki Lirene

Na łazienkowej półce u mojej mamy znalazłam ostatnio dwie saszetki maseczek firmy Lirene. Od razu przypomniałam sobie o ich recenzji na jednym z waszych blogów i czym prędzej pobiegłam do sklepu. Nie wiem czy są dostępne w większych drogeriach, ale ja w małym mieście, w sklepie ogólnobranżowym znalazłam je bez problemu. Cena śmieszna 2.49 zł
zdjęcia i opisy ze strony: http://www.youtubowiczki.pl/regenerujace_maseczki_lirene. Tam możecie się dowiedzieć o pozostałych maseczkach... =)

PEELING ENZYMATYCZNY
Peeling pomaga złuszczyć martwy naskórek oraz usunąć zanieczyszczenia dzięki zastosowaniu kwasów owocowych – skoncentrowanych wodnych soków z borówki czarnej, cukru trzcinowego, pomarańczy, cytryny i  cukru klonowego połączonych z alfa hydroksykwasami i papainą. Aktywne cząsteczki, takie jak kompleks arniki, kokoryczki i cyprysu zmniejszają widoczność porów oraz pobudzają procesy odnowy komórkowej. Kremowa konsystencja peelingu jest niezwykle przyjemna i delikatna. Kosmetyk nie wymaga tarcia, dlatego polecany jest do wszystkich typów cer. Nie wysusza i nie podrażnia, a po jego zastosowaniu skóra staje się wygładzona i pełna blasku. Peeling warto zastosować przed nałożeniem maseczki z nowej serii maseczek Lirene.
Pojemność: 10 ml
Rekomendowana cena detaliczna: 2,49 PLN

Moje spostrzeżenia: 
Może zacznę od opakowania, które oczywiście w każdej z maseczek różni się tylko grafiką i opisem. Wg mnie takie rozwiązania nie sprawdzają się w łazience. Dlaczego? Umyłam najpierw twarz ciepłą wodą i mimo że wytarłam ręce to i tak miałam problem z otwarciem saszetki. Zęby też na nic się nie zdały. Wiadomo, że powinno się używać nożyczek, ale czy każda z was ma je w swojej łazience? Zresztą chyba na to jest nacięcie z boku... ale dobra, nie czepiajmy się. 
Konsystencja: Wydobyłam odrobinę peelingu i od razu stwierdziłam, że produkt wystarczy na długo. Kolor jest lekko niebieski, a sam zapach nie jest intensywny, ale bardzo przyjemny.
użycie: Wg mnie problematyczne jest nałożenie peelingu na mokrą twarz, bo wszystko się ślizga. Ponadto przez czas (który nie jest okreśłony przez producenta) trzymania go na twarzy miałam uczucie, że wszystko mi zaraz zjedzie. Zmywanie również nie należy do łatwych. Gdyby nie wacik i mocniejsze przyciśnięcie go do skóry, chodziłabym z tym cały dzień.
wnioski: Niestety peeling ziarnisty u mnie wygrywa. Trochę się poszoruje, ale skóra jest gładsza, nawet zaraz po pierwszym użyciu danego produktu. Tu jakieś dużej różnicy nie zauważyłam. Jeśli jednak ktoś nie ma większych problemów ze skórą i urządza go delikatny peeling, lub ma wrażliwą skórę, ta opcja jest dla niego.
ocena: 3/5

ODŻYWIANIE
Maseczka głęboko odżywia skórę dbając o jej doskonałą kondycję i piękny wygląd. Zestaw witamin (E, B3) uzupełnia niedobory składników odżywczych oraz pobudza naturalne procesy odnowy komórkowej. Pielęgnacyjne właściwości oleju z karotki oraz Ehinacei odpowiadają za ochronę przed szkodliwym działaniem promieni UV, pomagają zwiększyć zdolność skóry do regeneracji oraz zabezpieczyć ją przed wpływem niekorzystnych czynników zewnętrznych. Wysokiej skuteczności działania towarzyszy niezwykle przyjemna konsystencja i zapach. Cera zyskuje promienny, świeży wygląd, a przy tym jest doskonale odżywiona i zdrowa. Pojemność: 10 mlRekomendowana cena detaliczna: 2,49 PLN


Moje spostrzeżenia:
opakowanie: jak wyżej
konsystencja: różni się jedynie delikatnie zapachem i kolorem (maseczka jest żółta)
użycie: I za to go lubię...Maseczkę nakłada się na parę minut, a potem nadmiar nie wchłoniętej zbiera się płatkiem kosmetycznym. Wystarczy odrobinka, wchłania się bardzo dobrze.
wnioski: Jeśli pozostałe maseczki są podobne to jestem w stanie kupić inne rodzaje. Peeling enzymatyczny nie przypadł mi do gustu jednak to cudeńko tak. Skóra była gładka, odżywiona, a co najważniejsze sprawiała wrażenie nawilżonej. Jeśli gdzieś zobaczę lirenowskie saszetki na pewno wzbogacę się o kolejne...
ocena: 5/5

poniedziałek, 12 września 2011

Mała fotorelacja...

W weekend byliśmy ze Słońcem aż na dwóch weselach. W sobotę byliśmy u Justyny i Tomka, a w niedzielę na poprawinach u Moniki i Darka. Obie pary bardzo lubię, wybawiłam się lepiej niż na weselu w tamtym miesiącu.
Jak wyglądałam? Sukienkę miałam tą samą, bo rodziny inne, a wiadomo, że wesele to wydatek nie tylko dla Młodej Pary. (klik na zdjęcie załatwia powiększenie )

 Fryzura różniła się tylko tym, że tym razem włosy miałam zaczesane wszystkie, a w sierpniu parę kosmyków latało mi po twarzy, co przy temperaturach, tańcach i czymś jeszcze nie zdaje wg mnie egzaminu. Koczek z boku z gładko zaczesanymi włosami jest fajną wersją i co ważne bardzo wygodną. Ale oczywiście Sylwia mądra głowa zrobiła sobie na wakacje grubą grzywkę. Ale źle nie było. Przeżyłam.

Z makijażem tym razem "popłynęłam". Po raz pierwszy doklejałam sobie rzęsy. Kupiłam pierwsze lepsze, w pierwszej lepszej drogerii, wyciągam z pudełka... i co dalej? Jak to nakleić? Natrudziłam się, nakleiłam, okazały się za długie. Po ściągnięciu wiedziałam, że znów będę musiała się męczyć i dokleiłam ten kawałek który ucięłam. W efekcie nie czułam, że mam cokolwiek na powiekach, a same rzęsy nie rzucały się mocno w oczy. Pomalowane tuszem "wtapiały" się w resztę. Niestety nie udało mi się uchwycić tego na zdjęciach w jakiś jasny sposób. Mam nadzieję, że wystarczą te, które zrobiłam...
Eye liner- Wibo (kupiony w Rossmanie)
rzęsy- sztuczne rzęsy-Top Choice, tusz-Avon
podkład rozświetlająco- antystresowy Avon, odcien Cream,
pomadka- Lumene, Wild Rose Lipstick 32 ( na zdjęciu poniżej kolor całkiem się zgubił, za to lepiej go widac na ostatnim zdjeciu z kamerki)
róż do policzków- Paese, Lśnienie 630

Niedziela zapowiadała się piekielnie gorąco, więc wybrałam czarną sukienkę na ramiączkach, którą kiedyś kupiłam w... Chińskim Centrum Handlowym. =) Uwierzcie mi, że jest niezastąpiona na upały, bo w sukience pokazanej wyżej, po paru tańcach czułam się jak w lateksie. Niestety baterie padły i z poprawin mam tylko jedno zdjęcie na którym stanęłam jak gapa. Chyba nie muszę pokazywać która to ja? =)
Robiąc zdjęcia nie myślałam o wrzuceniu ich na bloga, więc przepraszam, że nie wszystko wygląda tak jakbym chciała. Aparat musiałam zostawić mamie, bo jadą na weekend do Austrii. A ja mam oczywiście multum pomysłów na nowe notki... Cóż. Z laptopowej kamerki ślę wam niewyraźny uśmieszek =D

sobota, 3 września 2011

O włosach moich słów kilka...


Niestety od jakiegoś czasu borykam się z problemem wypadających, łamliwych włosów. Zaczęło się odkąd zamieszkałam w Poznaniu. Mieszkałam na Górczynie, gdzie wodzie można było wiele zarzucić. Śmierdziała chlorem, a o smrodzie z rur się nawet nie wypowiem. Przez jakiś czas cieszyłam się, że nie ma to wpływu na kondyncję moich włosów. Ale po paru miesiącach skóra głowy mi się strasznie wysuszyła. Powstał łupież. Jakoś udało mi się go zwalczyć, choć czasem jeszcze wraca. Teraz mieszkam na Strzeszynie, gdzie woda jest okey. Przynajmniej nie mam po niej wysypki, jak się zdarzało wcześniej -_-. Ale problem z włosami pozostał, a w sumie mam wrażenie, że się nawet nasilił. Na szczotce zostają garści włosów, nie mówiąc o włosach, które spływają po ich umyciu. Szczerze, to po ostatniej kąpieli się poryczałam. Nigdy nie miałam super gęstych włosów, ale mam wrażenie, że niedługo zostanę łysa =(

Obecnie stosuję tabletki Vitapil. Ponoć efekty widać po 3 miesięcznej kuracji. Póki co stosuję je miesiąc i na chwilę obecną mogę powiedzieć, że ustabilizowała mi się praca gruczołów skórnych i łupież jest o wiele mniejszy. Co do włosów, póki co różnicy nie widzę. Recenzję dokończę po zalecanym okresie stosowania.


Od producenta: Vitapil z biotyną to preparat, który poprawia wygląd i kondycję włosów. Składniki preparatu działają kompleksowo na strukturę włosa, przeciwdziałają nadmiernemu wypadaniu, łamliwości i rozdwajaniu się końcówek, odżywiają cebulki włosowe.

Dodatkowo wpływają na właściwe nawilżenie skóry i włosów, ograniczają aktywność gruczołów łojowych odpowiedzialnych za przetłuszczanie włosów. Stanowią ochronę pigmentu oraz barierę przeciwko niekorzystnym wpływom promieniowania UV, a także zapobiegają przedwczesnemu siwieniu.
Preparat zawiera aż 15 składników aktywnych, w tym wysoką zawartość biotyny, która poprzez swoje specyficzne działanie hamuje nadmierne wypadanie włosów i stymuluje ich ponowny wzrost.

Vitapil z biotyną chroni również włosy przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych (słońce, wiatr, mróz, suszenie, farbowanie). W rezultacie stają się one mocniejsze, lśniące i bardziej elastyczne. 

Skład: Dwuwinian choliny 125 mg
Kwas pantotenowy (D-pantoteinian wapnia) 100 mg 1666,7 %*
Proteiny sojowe 100 mg
Inozytol 50 mg
Niacyna (amid kwasu nikotynowego) 35 mg 218,8%*
PABA (kwas paraaminobenzoesowy) 30 mg
Żelazo (fumaran żelaza(II)) 15 mg 107,1%*
Cynk (glukonian cynku) 15 mg 150%*
Mangan (glukonian manganu) 5 mg 250%*
Drożdże 5 mg
Miedź (glukonian miedzi (II)) 2 mg 200*
Kwas foliowy 400 μg 200%*
Biotyna (D-biotyna) 300 μg 600%*
Jod (jodek potasu) 150 μg 100%*
Witamina B12 (cyjanokobalamina) 6 μg 240%*

*% zalecanego dziennego spożycia

Działanie:
Preparat jest źródłem witamin, soli mineralnych i innych składników, które:
  • Pobudzają krążenie i ukrwienie skóry głowy (witamina PP, cholina)
  • Odżywiają cebulki włosowe, nadają włosom połysk (proteiny sojowe, drożdże)
  • Pobudzają wzrost włosa (biotyna, cholina, inozytol, jod)
  • Wspomagają odbudowę struktury włosa, nawilżają łodygę włosa (witamina B5)
  • Spowalniają proces siwienia (PABA, kwas foliowy, miedź)
  • Pobudzają syntezę keratyny – niezbędnego białka budulcowego (cynk, żelazo)
  • Ograniczają nadmierną aktywność gruczołów łojowych (biotyna, cynk, żelazo)

Dawkowanie:
1 tabletka dziennie w trakcie posiłku.