Strony

poniedziałek, 12 września 2011

Mała fotorelacja...

W weekend byliśmy ze Słońcem aż na dwóch weselach. W sobotę byliśmy u Justyny i Tomka, a w niedzielę na poprawinach u Moniki i Darka. Obie pary bardzo lubię, wybawiłam się lepiej niż na weselu w tamtym miesiącu.
Jak wyglądałam? Sukienkę miałam tą samą, bo rodziny inne, a wiadomo, że wesele to wydatek nie tylko dla Młodej Pary. (klik na zdjęcie załatwia powiększenie )

 Fryzura różniła się tylko tym, że tym razem włosy miałam zaczesane wszystkie, a w sierpniu parę kosmyków latało mi po twarzy, co przy temperaturach, tańcach i czymś jeszcze nie zdaje wg mnie egzaminu. Koczek z boku z gładko zaczesanymi włosami jest fajną wersją i co ważne bardzo wygodną. Ale oczywiście Sylwia mądra głowa zrobiła sobie na wakacje grubą grzywkę. Ale źle nie było. Przeżyłam.

Z makijażem tym razem "popłynęłam". Po raz pierwszy doklejałam sobie rzęsy. Kupiłam pierwsze lepsze, w pierwszej lepszej drogerii, wyciągam z pudełka... i co dalej? Jak to nakleić? Natrudziłam się, nakleiłam, okazały się za długie. Po ściągnięciu wiedziałam, że znów będę musiała się męczyć i dokleiłam ten kawałek który ucięłam. W efekcie nie czułam, że mam cokolwiek na powiekach, a same rzęsy nie rzucały się mocno w oczy. Pomalowane tuszem "wtapiały" się w resztę. Niestety nie udało mi się uchwycić tego na zdjęciach w jakiś jasny sposób. Mam nadzieję, że wystarczą te, które zrobiłam...
Eye liner- Wibo (kupiony w Rossmanie)
rzęsy- sztuczne rzęsy-Top Choice, tusz-Avon
podkład rozświetlająco- antystresowy Avon, odcien Cream,
pomadka- Lumene, Wild Rose Lipstick 32 ( na zdjęciu poniżej kolor całkiem się zgubił, za to lepiej go widac na ostatnim zdjeciu z kamerki)
róż do policzków- Paese, Lśnienie 630

Niedziela zapowiadała się piekielnie gorąco, więc wybrałam czarną sukienkę na ramiączkach, którą kiedyś kupiłam w... Chińskim Centrum Handlowym. =) Uwierzcie mi, że jest niezastąpiona na upały, bo w sukience pokazanej wyżej, po paru tańcach czułam się jak w lateksie. Niestety baterie padły i z poprawin mam tylko jedno zdjęcie na którym stanęłam jak gapa. Chyba nie muszę pokazywać która to ja? =)
Robiąc zdjęcia nie myślałam o wrzuceniu ich na bloga, więc przepraszam, że nie wszystko wygląda tak jakbym chciała. Aparat musiałam zostawić mamie, bo jadą na weekend do Austrii. A ja mam oczywiście multum pomysłów na nowe notki... Cóż. Z laptopowej kamerki ślę wam niewyraźny uśmieszek =D

2 komentarze:

  1. eee... zmieniłaś się :D
    Taka się jakaś wydajesz... poważniejsza :D:D W sensie doroślejsza... Nooo jakoś tak :D

    OdpowiedzUsuń